-Ja pójdę otworzyć a Ty tu siedź.-Powiedział zamykając drzwi.
-Ok..
Już się boje kto to może być..-Pomyślałam.
Nagle z dołu dobiegały krzyki typu : Wyjdź stąd ! Widziałam że to głos Kastiela. Nigdy nie wyjdę ! Tego głosu już nie znałam.. Chciałam się upewnić kto to jest więc zeszłam na dół.
-Kas.. Co tu się dzieje ?- Zapytałam lekko zdziwiona i zła.
-To jest..-Powiedział ale dziewczyna mu przerwała.
-Kas Ci nie mówił ? Jestem jego dziewczyną ! Wyjechałam na trochę czasu.- Powiedziała.
Byłam wściekła. On do mnie zarywa i chce mnie przelecieć, a tu ma dziewczynę !
-Czyli Nataniel miał rację !!!- Szybko weszłam do góry wzięłam moje rzeczy i zbiegłam wychodząc.
Po co to robiłaś? Mogłaś chociaż zapytać się czy ma dziewczynę albo coś w tym stylu ale nie po co ?! I teraz musisz cierpieć! Dobrze Ci tak !-Myślałam. Nagle gdy tak szłam wpadłam na kogoś.
-O Emilly co robisz ?- Powiedział. Po moich policzkach płynęły łzy. Jedna za drugą.
-Idę do domu. Wiesz co Nat ? Miałeś racje co do Kastiela.- Przytuliłam się do niego.
Tuliliśmy się dość chwile.
-Wiesz co? Odprowadzę Cię do domu..-Powiedział wycierając mi łzy które ciągle leciały.
-Ale to daleko przyjechałam tu z nim autem..-Powiedziałam po chwili.
-Akurat też przyjechałem tu autem.-Uśmiechnął się.
Nagle telefon mi zadzwonił. Zignorowałam totalnie.
-Nie odbierzesz?- Zapytał Nat.
-To pewnie Kastiel... chodźmy już..-Powiedziałam ciągnąc go za rękę.
-Ok..-Powiedział nie chętnie.
Gdy byliśmy już pod moim domem pocałowałam go w policzek podziękowałam i poszłam do domu.
Od razu pobiegłam do siebie do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Patrzałam równocześnie przez okno bo było nisko i blisko łóżka.
Widok który zobaczyłam był...Nie do opisania.. Zbiegłam szybko na dół.
-Kastiel zostaw Go !!!- Wrzeszczałam na niego jak głupia.
-Kochanie uspokój się...-Powiedział.
-KOCHANIE ?! TY MNIE NAZYWASZ KOCHANIE ?! IDZ TAM DO SWOJEJ ! I NIE WRACAJ DO MOJEGO ŻYCIA !!!! ROZUMIESZ ?!!- ciągle wrzeszczałam aż nerwy mi puściły i dałam mu liścia. ( Obrazek na dole)
-Za co to ?!- Też mu nerwy poszły.
-ZA CO ?! JESZCZE SIĘ KU*WA PYTASZ ?!- znów wrzeszczałam jak głupia.
Nataniel już wstał patrzał na nas jak byśmy z psychiatryka wyszli.
Kastiel już chciał unieść na mnie rękę ale mój braciszek go zaatakował.
-Nat zostaw go..-Powiedziałam wracając do domu. Nat choć odpatrzę Ci rany.
Jeden Nat i drugi Nat patrzyli na mnie.
-Dobra Ty bijący Kastiela zostaw Go. Ty z ranami choć opatrzę Cię.
******************************************************************************
Obrazek :
Mam nadzieje że rozdział się podobał ;3 Możliwe że dziś jeszcze będzie ale nie obiecuje xd
Paaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa ! :**
Mega rozdział *^*
OdpowiedzUsuńU~ Kastiel ma dziewczynę, tego się nie spodziewałam XD
Wiesz co, albo jestem niekumata, albo mało spostrzegawcza, ale nie rozumiem końcówki (-Nat zostaw go..-Powiedziałam wracając do domu. Nat choć odpatrzę Ci rany.
Jeden Nat i drugi Nat patrzyli na mnie.
-Dobra Ty bijący Kastiela zostaw Go. Ty z ranami choć opatrzę Cię.)
Jakoś dziwnie ten fragment brzmi ;)
Przesyłam dużo weny, czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam ^-^
Rozdział superaśny. Lubie jak się biją :) Przesyłam duuuuużo weny i czekam na następny ;3
OdpowiedzUsuń